Skip to main content
Przejdź do strony domowej Komisji Europejskiej (odnośnik otworzy się w nowym oknie)
polski polski
CORDIS - Wyniki badań wspieranych przez UE
CORDIS

Article Category

Zawartość zarchiwizowana w dniu 2023-03-02

Article available in the following languages:

Badania wykazały, że nawet w "epoce cieplarnianej" na Ziemi występowały zlodowacenia

Opublikowane w czasopiśmie "Science" wyniki nowych badań międzynarodowych świadczą o występowaniu na Ziemi zlodowaceń w "epoce cieplarnianej", kiedy Arktykę przemierzały krokodyle. Miało to miejsce około 91 milionów lat temu. Naukowcy mają nadzieję, że pozy...

Opublikowane w czasopiśmie "Science" wyniki nowych badań międzynarodowych świadczą o występowaniu na Ziemi zlodowaceń w "epoce cieplarnianej", kiedy Arktykę przemierzały krokodyle. Miało to miejsce około 91 milionów lat temu. Naukowcy mają nadzieję, że pozyskanie informacji o warunkach klimatycznych panujących kiedyś na Ziemi okaże się pomocne w przewidywaniu przyszłych skutków globalnego ocieplenia. Dane geochemiczne i dotyczące poziomu mórz, na podstawie których naukowcy wyciągnęli powyższe wnioski, odtworzono badając skamieniałości mikroskopijnych rozmiarów organizmów morskich. Ich złoża na dnie oceanu w zachodnim, równikowym regionie Atlantyku (u wybrzeży Surinamu w Ameryce Południowej) powstały w okresie kredowym (145 do 65 milionów lat temu), w "epoce cieplarnianej" wieku turońskiego. Analizowane osady zawierały skamieniałości muszli otwornic - maleńkich żyjątek morskich, które zamieszkiwały morza w okresie kredowym i żyją w nich do dziś. Skład ich muszli stanowi źródło informacji o temperaturze, strukturze i stopniu zasolenia wody morskiej. W tym okresie ziemskiej historii temperatura mórz tropikalnych była o około 10°C wyższa niż obecnie, zbliżona do temperatury ludzkiego ciała, co było przyczyną panującego na Ziemi klimatu cieplarnianego. Naukowcy znaleźli jednak dowody na to, że w tym "cieplarnianym świecie" przez okres 200 000 lat występowały rozległe zlodowacenia. Lodowce pokrywały wówczas powierzchnię sięgającą 50-60 procent obszaru zajmowanego obecnie przez czapę lodową Antarktydy. Wnioski te są zgodne z wynikami dwóch niezależnych badań izotopowych, przeprowadzonych różnymi sposobami. Pierwsze z nich polegało na porównaniu zawartości trwałych izotopów tlenu w skamieniałościach żyjątek morskich zamieszkujących dno oceanu i jego wody powierzchniowe. Druga analiza opierała się na odjęciu od zapisu zawartości trwałych izotopów występujących w skamieniałościach żyjątek zamieszkujących oceaniczne wody powierzchniowe wpływu temperatury tych wód. Wyniki uzyskane przy zastosowaniu obydwu metod świadczą o zmianach składu chemicznego wód oceanicznych w zależności od wzrostu pokrywy lodowej. - Przypuszczenia dotyczące możliwości formowania się wielkich czap lodowych w krótkich okresach najcieplejszej ziemskiej epoki od dawna przewijały się w badaniach geologicznych i klimatycznych, ale nigdy nie natrafiono na rozstrzygające dowody - powiedział profesor Thomas Wagner z Uniwersytetu w Newcastle. - Taki stan niepewności utrzymuje się nadal, gdyż skały znajdujące się na dużych szerokościach geograficznych dostarczają wyjątkowo niewielu bezpośrednich dowodów świadczących na korzyść lub niekorzyść tej teorii. Ponadto dokładne odtworzenie warunków klimatycznych panujących w epoce cieplarnianej na polarnych szerokościach geograficznych stwarza trudności. Ale najnowsze badania dostarczyły mocnych dowodów - dodał. - Wyniki badań są zgodne z materiałem dowodowym uzyskanym niezależnie w Rosji i Stanach Zjednoczonych, świadczącym o obniżeniu poziomu mórz w tym okresie o około 25-20 metrów - wyjaśnił profesor Jaap S. Damste z Królewskiego Holenderskiego Instytutu Badań Morskich (NIOZ). - Jak wiadomo, poziom mórz opada w miarę ubywania z oceanów wody tworzącej kontynentalne pokrywy lodowe, a podnosi się, gdy lód się topi i woda ponownie spływa do morza. Gdyby obecnie czapy lodowe Antarktydy uległy w całości stopieniu i spłynęły do oceanu, ilość uwięzionej w nich wody wystarczyłaby do podniesienia poziomu mórz o około 60 metrów. Badania wykazały, że nawet w najcieplejszej epoce okresu kredowego wyjątkowo gorący klimat nie był wystarczająco gorący, aby w każdym przypadku powstrzymać wzrost pokrywy lodowej - podsumował główny autor artykułu dr André Bornemann, wcześniej pracujący w Scripps Institute of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w Stanach Zjednoczonych. - Z pewnością w najcieplejszej epoce okresu kredowego pokrywy lodowe były znacznie mniej rozpowszechnione niż w późniejszych epokach lodowcowych. Dzięki temu tropikalne rośliny i zwierzęta, jak np. drzewa chlebowe i aligatory, mogły występować w wysokiej Arktyce. Jednak paradoksalnie panujący w przeszłości klimat cieplarniany mógł przyczynić się do narastania pokrywy lodowej ze względu na wyższą zawartość wilgoci w atmosferze i większe zimowe opady śniegu w regionach położonych na dużych wysokościach i na dużych szerokościach geograficznych - dodał. Badania przeprowadzili wspólnie naukowcy niemieccy, brytyjscy, holenderscy i amerykańscy, pod kierunkiem Joint Oceanographic Institutions (JOI). Sfinansowała je Niemiecka Fundacja Badawcza i Narodowa Fundacja Nauki USA (NSF).

Kraje

Niemcy, Niderlandy, Zjednoczone Królestwo, Stany Zjednoczone

Powiązane artykuły

Moja broszura 0 0