European Commission logo
polski polski
CORDIS - Wyniki badań wspieranych przez UE
CORDIS

Article Category

Zawartość zarchiwizowana w dniu 2023-03-02

Article available in the following languages:

Z perspektywy rozwoju UE, dyrektywa w sprawie uslug jest "rozczarowaniem"

Janez Potočnik, komisarz ds. nauki i badań naukowych UE, wspólnie z byłym fińskim premierem Esko Aho określili przyjętą niedawno dyrektywę w sprawie usług jako "rozczarowanie" z perspektywy rozwoju UE i zaapelowali do świata biznesu o wsparcie ich wezwań do zwiększenia nakładó...

Janez Potočnik, komisarz ds. nauki i badań naukowych UE, wspólnie z byłym fińskim premierem Esko Aho określili przyjętą niedawno dyrektywę w sprawie usług jako "rozczarowanie" z perspektywy rozwoju UE i zaapelowali do świata biznesu o wsparcie ich wezwań do zwiększenia nakładów na cele badawczo-rozwojowe jako sposobu służącego wydobyciu UE z gospodarczego osłabienia "zanim będzie za późno". Obaj panowie przemawiali w dniu 16 marca na sesji zatytułowanej "Budowanie gospodarki opartej na wiedzy" Europejskiego Szczytu Biznesu w Brukseli. - Jestem przekonany, że świat biznesu wyśle zdecydowany i konstruktywny sygnał do świata polityki - powiedział komisarz Potočnik na tydzień przed wiosennym szczytem UE. Komisarz podał trzy powody, dla których nakłady na poziomie trzech procent PKB na badania i rozwój mają tak duże znaczenie. Pierwszym jest konkurencja. - Minęły czasy, gdy mogliśmy myśleć o Chinach i Indiach w kategoriach mało znaczących, charakteryzujących się niskimi kosztami konkurentów. Zakładając standardowe warunki biznesowe, do 2010 r. Chiny przeznaczą prawdopodobnie tyle samo środków na badania, co Europa. Od nas zależy, czy rozwój tych gospodarek będzie dla nas szansą, czy zagrożeniem. Drugim jest rozmach. - Jeżeli wszystkie państwa członkowskie wykonają wszystkie proponowane przez siebie działania, w 2010 r. UE przeznaczy 2,7 procent swojego PKB na badania naukowe. Byłaby to znacznie lepsza sytuacja w porównaniu z 1,9 procent w 2004 r. - powiedział. Trzy procent jest przecież wskaźnikiem "postępu naszej gospodarki", a nie celem samym w sobie - pieniądze muszą być zainwestowane, a nie wydatkowane. - Jest rzeczą oczywistą, że wykracza to poza kompetencje komisarza ds. badań naukowych. Faktycznie, badania i innowacje są zbyt ważne, by pozostawić je jedynie w rękach komisarza ds. badań naukowych - powiedział. Janez Potočnik zakończył wypowiedź podkreślając potrzebę tworzenia wiodących rynków, które są kluczowym dopełnieniem cyklu rozpoczętego działaniami badawczo-rozwojowymi. - Nie jest to mrzonka. Tak zrobiono w przypadku GSM. I to jest sednem jednolitego rynku. Esko Aho przejął pałeczkę od komisarza Potočnika uzasadniając bardziej szczegółowo aż tak duże znaczenie wiodących rynków. - Pomiędzy działaniami na rzecz podaży i popytu istnieje pewna równowaga - uwielbiamy zajmować się podażą, na przykład trzema procentami, i zapewnianiem środków. Lecz dzisiaj w UE ważniejszy jest popyt. Dla UE decydujące znaczenie ma tworzenie rynków. - UE powstała ze względów rynkowych, a w tym sektorze byliśmy słabi. Los dyrektywy w sprawie usług sprawia większy zawód, niż jesteśmy skłonni przyznać - powiedział. Esko Aho przedstawił w skrócie cztery czynniki, które jego zdaniem są niezbędne dla zbudowania bardziej konkurencyjnej Europy: tworzenie rynków, zwiększone publiczne i prywatne nakłady na B+R, mobilność zasobów i, wreszcie, kultura przedsiębiorczości. - Utrzymywanie stabilnego poziomu nakładów na B+R nie sprawdza się. Konieczna jest intensyfikacja przepływu wiedzy w kierunku zasobów. Podejmowanie ryzyka powinno stać się szeroko stosowaną praktyką. Innowacje to podejmowanie ryzyka. Zawsze. - Gospodarka niektórych państw członkowskich warunkowana jest globalnym handlem. Jeśli UE nie będzie silnym obszarem, te kraje zastosują środki alternatywne. Jak sprawić, by politycy wytrwali? - pytał Esko Aho w swoim podsumowaniu, dodając cierpko: - Wszyscy politycy w końcu przegrają wybory, więc lepiej mieć dobre polityki i temu poświęcać czas, a nie próbom wygrania wyborów. Arthur van der Poel, przewodniczący zgrupowania MEDEA+ sieci EUREKA, omówił szczegółowo przyczyny, dla których obecnie konieczne jest stymulowanie rozwoju "gospodarki opartej na wiedzy" i przedstawił swoją listę kontrolną spraw do realizacji w pierwszej kolejności. - Należy budować świadomość polityczną. Zrobione. Należy określić strategie i programy badawcze. Zrobione. Należy uzyskać zaangażowanie przemysłu. Zrobione - mamy głośno wyrażane poparcie ze strony przemysłu. Należy ustanowić publiczno-prywatny pakt na rzecz innowacji. W przeważającej części jest to zrobione. Co teraz? Debata? Spór? Walka? Do dzieła. Jeżeli jest zbyt wiele falstartów, odpadasz z wyścigu - powiedział. Roch Doliveux, dyrektor generalny belgijskiej grupy UCB, podkreślił wpływ na wzrost gospodarczy UE takich sektorowych "kamieni węgielnych" jak biofarmaceutyki, które charakteryzują się ogromnymi wydatkami na cele badawczo-rozwojowe. Tomas Hruda, dyrektor generalny CzechInvest, przedstawił w skrócie sposób, w jaki tak mały kraj, jak Republika Czeska, potrafił osiągnąć tak znaczny wzrost w krótkim czasie, inwestując nie tylko w badania i rozwój, lecz w przedsiębiorczość oraz kulturę sprzyjającą przedsiębiorstwom i nieprzerwanej innowacyjności. Dr Jens Rostrup-Nielsen z rady naukowej Europejskiej Rady ds. Badań porównał sytuację w UE z metodami stosowanymi w USA. - Dotychczas program ramowy nie był tak skuteczny. W USA decyzje podejmowane są szybko, a równolegle pracujące grupy zajmują się tymi samymi problemami. Niektóre grupy mogą być dużymi firmami, inne małymi, lecz zajmują się problemami, które postanowiły rozwiązać. W UE na ogół wspieramy ludzi, i to według zasady "bierz i uciekaj", gdy tworzymy duże grupy, w których zwycięzca bierze wszystko. Sesja pytań i odpowiedzi doprowadziła do zmiany ukierunkowania wskutek adresowanych do mówców pytań o stosunek wartości programu badawczego do jego jakości, wpływ dyrektywy w sprawie usług i cele rozwojowe. Komisarz Potočnik odpowiedział w emocjonalny sposób wzbudzając aplauz 800 zebranych słuchaczy. Na początku odniósł się do dyrektywy w sprawie usług oraz do tego, dlaczego była - zdaniem Esko Aho - "rozczarowaniem". - Usługi generują ponad 60 procent PKB Unii Europejskiej. Wspólny rynek to cztery kategorie swobód, a dwie z nich nie funkcjonują - przepływ usług i pracowników. Jeżeli nie możemy uruchomić działania rynku wewnętrznego, musimy sprawić, by funkcjonował. Ma to zasadnicze znaczenie dla działania UE i dla aktywności gospodarczej. Jeżeli nakłady na badania i rozwój są na poziomie trzech procent, nie gwarantuje to sukcesu, natomiast musi być wykonane, jak należy. Chiny, Japonia i USA funkcjonują jako jeden podmiot - my działamy jak 25. Interes UE powinien być interesem krajowym. Nikt nie może zagwarantować, że jeżeli zintensyfikujemy B+R znajdziemy rozwiązania, lecz nieinwestowanie jest gwarancją niepowodzenia. - Wewnątrz UE, budżet na badania jest jedynym budżetem, który naprawdę dotyczy konkurencyjności. Musimy być rzetelni w kwestii wartości dodanej na poziomie UE. Mamy potencjał by czynić cuda. W przypadku 7. PR [siódmego programu ramowego] naszą filozofią było przesunięcie akcentów bardziej w stronę przemysłu, pod przewodnictwem naukowców. Europejska Rada ds. Badań sprawiła, że UE po raz pierwszy ma "ligę mistrzów", w której naukowcy UE mogą konkurować pomiędzy sobą. Na tym polega 7. PR. Robimy w tej kwestii wszystko, co możliwe. Nasza uwaga zwrócona jest na 7. PR.

Powiązane artykuły