Skip to main content
European Commission logo
polski polski
CORDIS - Wyniki badań wspieranych przez UE
CORDIS
CORDIS Web 30th anniversary CORDIS Web 30th anniversary

Article Category

Zawartość zarchiwizowana w dniu 2024-04-17

Article available in the following languages:

"Przeciekający rurociąg" ma głos

Nie jest tajemnicą, że kobiety nie są dostatecznie reprezentowane liczebnie na każdym poziomie systemu naukowo-technicznego. Dane statystyczne wyraźnie pokazują, że podobnie jak w "przeciekającym rurociągu", kobiety stale wypadają po drodze z tego systemu. Podobnie nietrudno...

Nie jest tajemnicą, że kobiety nie są dostatecznie reprezentowane liczebnie na każdym poziomie systemu naukowo-technicznego. Dane statystyczne wyraźnie pokazują, że podobnie jak w "przeciekającym rurociągu", kobiety stale wypadają po drodze z tego systemu. Podobnie nietrudno jest określić przyczyny tych wycieków. Przyczyn jest wiele, od uprzedzeń związanych z płcią przy przyjmowaniu do pracy, ocenianiu i awansowaniu do nieodpowiedniego wsparcia instytucjonalnego dla kobiet chcących pogodzić pracę z życiem osobistym; a także zbyt mała liczba dodających odwagi kobietom opiekunów na wyższych szczeblach kariery akademickiej. Ale trudno jest ocenić do jakiego stopnia czynniki te wpływają na życie kobiet naukowców i inżynierów. Aby nadać temu zagadnieniu wymiar personalny, Ruth Graham, inżynier z Imperial College London, przeprowadziła rozmowy z ponad 50 kobietami z całej Europy będącymi na różnych etapach kariery. Niektóre z tych wywiadów były wykorzystane w raporcie przygotowanym w 2005 r. przez inicjatywę Women in Science and Technology (WIST - Kobiety w Nauce i Technologii), grupę składającą się z 20 przedstawicieli firm i pięciu ekspertów, która badała sytuację nierówności, różnorodności oraz równych szans kobiet i mężczyzn ("gender mainstreaming") w kilku najważniejszych europejskich przedsiębiorstwach. - Dla mnie osobiście [te wywiady] były fascynujące, niektóre z tych sytuacji sama przeżyłam, a inne są dopiero przede mną - powiedziała serwisowi CORDIS Wiadomości dr Graham. Chociaż doświadczenia każdej kobiety są niepowtarzalne, w ich biografiach widać powtarzające się tematy i problemy. Dr Graham spodziewała się, że uda się jej wykazać, jak zachęta i wsparcie ze strony rodziny i nauczycieli mogą w ogromnym stopniu zwiększyć szanse młodych dziewcząt na podjęcie studiów w dziedzinie nauk ścisłych lub technicznych. Szczególnie dobrze ilustruje to historia pewnej uczennicy szkoły średniej, która początkowo bardzo chciała zostać inżynierem dzięki wsparciu ze strony macochy, która sama była inżynierem. Ale dziewczyna szybko straciła zainteresowanie tą drogą kariery ze względu na doświadczenia z pracy, gdzie instruktorzy nie pozwalali jej wykonywać żadnych zadań związanych z maszynami ze względu na, jak to określiła, bardzo "męskie szowinistyczne podejście". - Kiedy pierwszy raz ją spotkałam, była pełna zapału, żeby zostać inżynierem. Kiedy słuchałam, jak mówi o tym wszystkim, co chciałaby zrobić, czułam się bardzo podbudowana - wyjaśniła dr Graham. - Zanim do niej wróciłam, żeby przeprowadzić wywiad dziewięć miesięcy później, całkowicie zmieniła zdanie. Dziewczyna, o której mowa, wybrała teraz bardziej znaną sobie ścieżkę kariery profesora języka angielskiego. - Dla niej zawód inżyniera oznaczał olbrzymie ryzyko związane z przyszłością, a zostanie profesorem języka angielskiego nie - powiedziała dr Graham. - Orientowała się mniej więcej kim zostanie i wśród jakich ludzi się znajdzie. Natomiast kariera inżyniera była dla niej wielką niewiadomą i nie miała pojęcia, jak wyglądałaby jej przyszłość. Miała wrażenie, że może rzeczywiście skazać się na niepowodzenie, jeśli zdecyduje się na tę ścieżkę zawodową. Historie te ilustrowały również zmagania kobiet o zachowanie odpowiedniej równowagi między pracą a domem. Niektóre z kobiet pracujących w niepełnym wymiarze czasu mówiły o trudnościach z zapewnieniem opieki dzieciom w przypadku późnych spotkań oraz o poczuciu winy z powodu wychodzenia z pracy wcześniej, żeby być z dziećmi. Zwracały także uwagę na uprzedzenia niektórych szefów w stosunku do kobiet pracujących w niepełnym wymiarze. Jednak inne kobiety miały więcej szczęścia. Jedna pani profesor opowiedziała, w jaki sposób udało jej się z powodzeniem kontynuować pracę w niepełnym wymiarze czasu po urodzeniu pierwszego dziecka. Początkowo myślała, że najlepiej będzie ograniczyć badania i skupić się na pracy dydaktycznej. Jednak jej szef wydziału poradził jej, żeby bazowała na swoich dotychczasowych osiągnięciach badawczych. W związku z tym wyeliminował z jej obowiązków prace administracyjne i zmniejszył o połowę obciążenie dydaktyczne. To pozytywne doświadczenie miało się jej służyć pomocą przez resztę kariery, która wiodła od sukcesu do sukcesu. - Te historie pomagają zrozumieć czynniki i strategie, od których zależy sukces kobiet - powiedziała dr Graham, która sama wykorzystała tę historię, żeby udzielić rady swojej koleżance inżynier, wracającej do pracy w niepełnym wymiarze czasu po urodzeniu pierwszego dziecka. Te historie pokazują, jak ważne jest wczesne zastanowienie się i zrozumienie czynników wpływających na awans i powodzenie. - Jednym z takich czynników sprawczych w karierze akademickiej są publikacje i związane z nimi pieniądze, czyli w takim wypadku ważne jest skupienie się na badaniach. Jeśli okaże się, że takim czynnikiem jest praca dydaktyczna, trzeba skoncentrować się na niej - powiedziała dr Graham, wskazując, że większość z młodych kobiet badaczy i inżynierów, z którymi rozmawiała, nie rozważała tych czynników, ani nie zauważała barier. - Właściwie dopiero w wieku 40 lub 50 lat zaczynają je dostrzegać - wyjaśniła. Jest to także kwestia umiejętności radzenia sobie. - Trzeba wiedzieć, że ludzie mają tendencje do przekazywania innym zajęć, które nie dają im możliwości rozwoju własnej kariery i zrozumieć, że prace, które proponują, zwłaszcza jeśli pracuje się w niepełnym wymiarze, prawdopodobnie nie przyczynią się do rozwoju zawodowego - powiedziała dr Graham. Niestety dla jednej emerytowanej pani profesor ta nauczka nadeszła zbyt późno. W swojej historii przytacza przykłady dyskryminacji już na etapie doktoratu. Zanim doszła do profesury, okazało się, że jest fizycznie odizolowana od współpracowników. W odróżnieniu od swoich kolegów - mężczyzn musiała prosić, żeby dano jej własny gabinet. W czasie przerwy obiadowej pani profesor siedziała w samochodzie albo w kościele niedaleko jej laboratorium. - To była bolesna historia. Pani profesor była na pewno wybitnie uzdolnioną kobietą, która odniosła znaczący sukces poza granicami swojego kraju - wyjaśniła dr Graham. Z fragmentów prowadzonego przez 25 lat dziennika, które profesor udostępniła dr Graham, trudno było jej wybrać części do wykorzystania, ponieważ kariera pani profesor obfitowała w przypadki systematycznego zastraszania. To, czego dr Graham nie spodziewała się usłyszeć od kobiet to fakt, że ich kariery schodziły na dalszy plan ze względu na zaangażowanie w inicjatywy związane z kobietami i nauką. - Jest w tym olbrzymia ironia - powiedziała. Jedna z badaczek, z którymi rozmawiała, była początkowo bardzo podekscytowana perspektywą przekazania swoich dobrych doświadczeń dziewczętom ze szkoły średniej. Kiedy urodził się jej syn, postanowiła zrezygnować z badań i poświęcić swój czas na pracę związaną z inicjatywami dotyczącymi kobiet. Jednak potem zdała sobie sprawę, że jej kariera nie rozwijała się w taki sam sposób jak kariery kolegów, co, jak uważała, wynikało z jej zaangażowania w te inicjatywy. - Zaangażowanie w programy dotyczące kobiet w nauce jest niezwykle ważne - podkreśliła dr Graham. - Ale trzeba uważać, ,jak się gospodaruje czasem i wiedzieć, jaką częścią czasu można dysponować elastycznie i nie poświęcać temu ani chwili więcej. Ten dodatkowy czas to ma być czas, w którym badacze podejmują działania sprzyjające rozwojowi kariery albo piszą dodatkowe prace naukowe, dodała. Aby mieć pewność, że jej własna kariera nie ucierpi wskutek zaangażowania się w programy dotyczące kobiet, dr Graham postanowiła zadbać, żeby te działania stały się istotną częścią głównej ścieżki jej kariery. W 2005 r. została dyrektorem EnVision 2010, inicjatywy utworzonej przez Wydział Inżynierii zmierzającej do zagwarantowania Imperial College czołowej pozycji pod względem innowacji i doskonałości w międzynarodowym kształceniu inżynierskim. Jednym z obszarów, na których skupia się ta inicjatywa, jest zapewnienie atrakcyjności programu studiów inżynierskich dla studentów obu płci. Badanie, którym objęto ponad 2000 studentów nauk inżynieryjnych tej uczelni, wykazało, że studenci, a przede wszystkim studentki, chętnie widzieliby w czasie studiów więcej prac związanych zrównoważonym rozwojem oraz praktycznych prac projektowych, które pomogłyby im naprawdę zrozumieć, jak wykorzystywać posiadaną wiedzę w rzeczywistym kontekście inżynieryjnym. - Wiele zmian, które wprowadzamy w kształceniu inżynierskim, dotyczy tych obszarów, które są szczególnie motywujące dla kobiet. A więc przez te zmiany faktycznie staramy się, żeby nasze studia stały się bardziej atrakcyjne i stymulujące dla studentek - powiedziała.